poniedziałek, 10 sierpnia 2015

No waszmość zaskoczyłaś

Szukałam wierszy a trafiłam na swoje niedoszłego bloga. Przeczytałam swe wypluwki i mogę stwierdzić ze przegrałam. Przegrałam z własną ambicją zostawiając go na pastwę losu.
Skrawkiem duszy go poratuję. Jak ptaszka co nie lata, i może latać już nie będzie.



Ostatni post był o SAMICACH i niech już tak pozostanie. Temat wątły i skrajnie głęboki. 
Brodzik taki.

Ostatnio wracając z pewnej wędrówki z pizdu daleko zastanawiałam się nad sytuacją własną, jako samic rzecz jasna. Jakieś wnioski? I TO ILE!
My to mamy przesrane moje panny! Czego od nas się wymaga a czego od przebrzydłych samców?
Samiec musi być. No i mieć pewne kwalifikacje na danej płaszczyznie.
A samica? o matko tłuszczowa! 
Kompetentna, pilna, inteligentna, mądra, skromna, pracowita no i żeby te cycki jeszcze były.
I jak już się wybijemy to i tak powiedzą że szef za posade nas wydupczył.
Co z tego ze jako samice musimy więcej się narobić
Urobić
Zarobić.
Jako samice nie pójdziemy na spawarke i nie będziemy kosić 3tys miesięcznie, my pójdziemy na cholerne kelnerki za tysiaka. 
My nie pójdziemy do kopalni, na mechanika ani na żadnego pieprzonego elektryka.
Czasami chce mieć chuja.
Takiego dużego. Najlepiej trzecią noge.
Pierdole takie równouprawnienie moje drogie samice.
Ja nawet pierdolić nie umiem......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz